Przedborowianka Przedborowa - strona nieoficjalna

Strona klubowa
Herb
  • Wyniki ostatniej kolejki:
  • Wieża Rudnica - Przedborowianka Przedborowa 4:1
  • Victoria Dębowiec - Zamek II Kamieniec Ząbkowicki 1:3
  • Błękitni Owiesno - Cis Brzeźnica 2:1
  • Niemczanka Niemcza - GLKS Kamiennik 0:4
  • Agrowiec Starczówek - Henrykowianka Henryków 0:1
  • Spartakus Byczeń - Błękitni Niedźwiedź 2:7
  • Znicz Lubnów -
  •        

Najnowsza galeria

Piasek Potworów - Przedborwianka Przedborowa
Ładowanie...

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 9, wczoraj: 12
ogółem: 463 008

statystyki szczegółowe

Wyszukiwarka

Aktualności

Niestety, nic nowego ...

  • autor: przedborowa, 2016-03-30 13:17

W tę piękną, słoneczną niedziele, Nasi piłkarze wybrali się do dość odległego Mąkolna w celu osiągnięcia rezultatu punktowego.

    Gdzie szukać punktów, jeśli nie tu? Orzeł Mąkolno to drużyna, która jest miejsce przed Nami w tabeli, czyli na dnie. Lepszej okazji do zapunktowania już nie będzie. Mecz jednak znów nie ułożył się po naszej myśli i z wynikiem 5-2 wracamy do domu na tarczy. Mecz rozpoczął się zgodnie z planem o godzinie 16:00. Z początku spotkanie nie dostarczało Nam oczekiwanych emocji. Dopiero w 10' minucie Marcin Gomółka spowodował groźny stały fragment gry. Po poprawnym wprowadzeniu piłki w Nasze pole karne drużyna Orła wyszła na prowadzenie... 1-0.

    W minucie 20' środkowy pomocnik Sebastian Biegun popisał się nienagannym dryblingiem i strzałem na bramkę rywali. Piłka jednak nie znacznie minęła słupek gospodarzy. Już w 25' minucie Nasz prawy obrońca, Józef Cwanek nabawił się urazu mięśniowego i musieliśmy przeprowadzić pierwszą zmianę. Na placu pojawił się Sławomir Nawrot. Długo nie musieliśmy czekać na próbkę umiejętności Sławka bo już minutę po wejśćiu na boisko popisał się wspaniałym strzałem z dystansu lecz na Naszą nie korzyść piłka nie zatrzepotała w siatce.

    Ale za to nadeszła w końcu minuta 27' i po fenomenalnej akcji, przypominającej wręcz tę wczorajszą z El Clasico przy golu Benzemy, Przedborowianka złapała kontakt. Po składnej akcji i 3-4 podaniach z "pierwszej" po wspaniałym zagraniu piętką Sebastiana Bieguna, Mateusz Tebinka znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Mateusz zachował zimną krew i mamy remis...1-1. Jednak chwilę potem bo trzy minuty później stołeczni piłkarze wylali na Nas kubeł zimnej wody. Po błędzie obrony Orzeł wyszedł na prowadzenie... 2-1. Pech tego dnia Nas nie odpuszczał bo już w 32' minucie rywale podwyższyli prowadzenie na 3-1. Nasz bramkarz był bez szans gdyż piłka wpadła do bramki po rykoszecie. Mamy 41' minutę i po długim wykopie Łukasz Lachowicz strzela bardzo ważną bramkę dla Przedborowianki. 3-2. Gwizdek, przerwa.

    Pierwsza połowa momentami była zaskakująca, dobra i prowadzona na wysokim poziomie lecz większość czasu zdominowała nuda i niedzielne kopanie. Nasi zawodnicy grą nie odstawali tak bardzo od gospodarzy lecz Orzeł był skuteczniejszy.

    Druga odsłona meczu rozpoczęła się bez żadnych korekt w składzie. Początkowa faza była spokojna, lecz w 49 minucie, zawodnik gospodarzy z numerem '4'  wjechał w nasze pole karne, oszukując przy tym czterech naszych graczy. Na nasze szczęście nie zdołał on zamienić strzału na gol.
Postanowiliśmy w takim razie odpowiedzieć i minutę później po składnej akcji
i wymianie kilku podań z pierwszej piłki, Sebastian Biegun znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy, ale nie zdołał umieścić futbolówki w siatce.

    Jak to bywa w futbolu, niewykorzystane sytuacje się mszczą i Orzeł po błędzie Krystiana Wulwa, strzelił gola w 55 minucie na 4:2.  Zaledwie kilka chwil później
od utraty kolejnej bramki uratował nas Krzysztof Tebinka, który popisał się paradą bramkarską, co najmniej wspaniałą.

    Niestety przy następnej akcji gospodarzy, nie miał już nic do powiedzenia... Wynik 5:2 po doskonałej i szybkiej kontrze Orła. Na domiar złego dwie minuty później Czesław Gołdyn sprowokował rzut karny. Szczęście jednak nam dopisało, bo strzelający nawet nie trafił w bramkę. Obraz meczu nie zmieniał się
 i to gospodarze byli drużyną zdecydowanie lepszą. Co prawda w 75 minucie, po ładnej akcji Sebastian Biegun oddał strzał na bramkę, ale i tym razem musiał uznać wyższość bramkarza gospodarzy. Minutę później na placu pojawił się Kamil Antoniszyn, który zaliczył swój debiut w barwach Przedborowianki, a zmienił on Czesława Gołdyna. 

    Do końca, mecz już nie uległ zmianie i przegraliśmy 5:2. Na pochwałę zasługuje niewątpliwie Krzysztof Tebinka, bez którego wynik mógłby być zdecydowanie o przynajmniej dwa gole wyższy. Nasza drużyna w pierwszej połowie pokazała wolę walki i chęć zdobycia upragnionych trzech punktów, natomiast druga część była już zupełnym przeciwieństwem pierwszej. Sporo błędów i niedokładność przyczyniła się do utraty kolejnych punktów.

   Po trzech kolejkach rundy wiosennej zgromadziliśmy zaledwie 1 punkt i nic nie zapowiada zmiany na lepsze. Ponad to pragniemy poinformować, że każdy mecz jest ważny i nie będziemy tolerować takich sytuacji jak w dzisiejszym spotkaniu, kiedy to brakowało osób do zmiany. Prosimy o 100% frekwencję w każdych rozgrywkach, a nie tylko tych początkowych, a może nasza sytuacja ulegnie poprawie...

 

   


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [479]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Reklama

Zegar

Kontakty

Logowanie