- autor: kura439, 2016-04-24 14:50
-
W dniu dzisiejszym przegraliśmy na własnym boisku z ekipą Czarnych Braszowice. Goście wpakowali Nam 4 bramki na które my nie potrafiliśmy odpowiedzieć żadną. Jest to kolejna już porażka ekipy z Przedborowej.
Mecz zaczął się od mocnego uderzenia gości bo już w drugiej minucie wyszli na prowadzenie. Po błędzie bloku defensywnego, zawodnik Czarnych znalazł się w sytuacji sam na sam z Naszym bramkarzem i wpakował piłkę do siatki. 0-1. Kolejne minuty to druzgocąca przewaga Braszowic, ciągłe błędy obrony i sytuacja za sytuacja na podwyższenie wyniku. Przedborowianka obudziła się dopiero w 19' minucie. Mikołaj Midzianowski oddał strzał w kierunku bramki lecz piłka odbiła się od obrońcy i skończyło się tylko na rzucie rożnym. W minucie 31' boisko musiał opuścić Sebastian Biegun wskutek urazu mięśniowego. W jego miejsce na boisku pojawił się Dawid Jurkowski. Kolejną akcję przeprowadziliśmy dopiero w 33' minucie gdy Jan Seniuk zadryblował i oddał strzał ale Nasz zapał szybko został zgaszony bo już minutę później Czarni podwyższyli wynik na 0-2. Nie minęły dwie minuty a już mieliśmy 0-3 na karku po akcji sam na sam.
Pierwsza połowa była wręcz fatalna i Nasi zawodnicy musieli coś zmienić więc na drugą połowę meczu dokonaliśmy dwóch zmian. Plac gry opuścili Mateusz Tebinka i Mikołaj Midzianowski a w ich miejsce kolejno pojawili się Dominik Badecki i Kacper Nowak.
Drugą połowę rozpoczeliśmy od mocnego uderzenia bo juz w 47' minucie stu procentowej sytuacji nie wykorzystał Kacper Nowak. Nasza gra zaczęła nabierać wiatru w żagle i momentami naprawdę graliśmy widowiskowy futbol. Nadeszła jednak minuta 58' i wpadła, jak się okazało poźniej, ostatnia bramka w meczu. 0-4. W późniejszym okresie na boisku za wiele się nie działo. Można dodać, że pojawił się na placu gry Kamil Antoniszyn, który zmienił Czesława Gołdyna.
Jest to kolejna przegrana Przedborowianki w tym sezonie. Na swoim koncie dalej mamy zaledwie 5 oczek. Po dzisiejszym meczu nikt nie zasługuję na pochwałę. Panowie, może czas najwyższy zadać sobie w końcu to pytanie? Bierzemy się do roboty i walczymy o honor (o wyższe miejsce raczej już nie powalczymy) czy odpuszczamy sobie grę w piłkę i liczymy, że przyszły sezon będzie Nasz?